Ja sam w ciągu ostatnich dwóch lat miałem okazję wielokrotnie korzystać z usług linii lotniczych, służbowo i prywatnie, we wszystkich segmentach rynku: lataniu tradycyjnym, lowcostach i czarterach. Wydawało mi się więc, że o lataniu wiem naprawdę dużo, zwłaszcza że interesuję się nieco tym tematem. Jednak Sebastian Mikosz wyprowadził mnie z błędu.
Autor był prezesem LOT-u w latach 2009-2010, na stanowisko to powrócił na początku 2013 r. Książkę wydał w, jak to się mówi, międzyczasie, czyli w 2011 r., gdy odszedł już ze stanowiska. Nie znajdziemy w niej jednak tajnych danych biznesowych największego polskiego przewoźnika, kulisów politycznych obsadzania stanowisk w spółkach czy innych sensacyjnych wieści, których często oczekujemy po pozycjach napisanych przez byłych prezesów.
Owszem, na kartach książki LOT pojawia się często, nawet bardzo często. Wynika to jednak z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze autor jest menedżerem, a nie pilotem, więc najlepiej zna specyfikę LOT-u i to właśnie zarządzaną przez siebie linią posługuje się najczęściej jako źródłem przykładów i anegdot. Po drugie to właśnie LOT jest linią najpełniej obecną w Polsce: huby, obsługa naziemna, catering, loty wewnątrz Strefy Schengen, międzykontynentalne, wewnątrzkrajowe, do niedawna także linie lowcostowe. Na polskim rynku tylko LOT robi to wszystko (choć część zadań wykonują jego zależne spółki, nie LOT bezpośrednio).
O czym w takim razie jest ta książka? Mówiąc bardzo ogólnie, o funkcjonowaniu lotnictwa cywilnego we wszystkich jego odmianach. Autor bardzo kompleksowo przedstawia nam proces tworzenia siatki połączeń oraz ustalania taryf lotniczych. Informuje co składa się na cenę biletu, jak na co dzień funkcjonuje centrum dowodzenia linii lotniczej, jakie koszty funkcjonowania ona ponosi i jak wygląda obsługa naziemna samolotu, niedostępna dla oczu pasażerów. Mikosz w przystępny sposób tłumaczy ideę stojącą za hubami, czyli zbiorczymi lotniskami, będącymi najważniejszym elementem latania tradycyjnego oraz dlaczego lowcosty od hubów odeszły. Wyjaśnia czym różni się filozofia linii tradycyjnych, przewoźników niskokosztowych oraz linii czarterowych i dlaczego mimo odmiennych filozofii wszystkie mieszczą się na rynku. Informuje też jak funkcjonuje personel pokładowy, kto za co odpowiada na pokładzie samolotu i jakie wymagania stawiane są pilotom poszczególnych linii. Tych, którzy boją się latania, może uspokoi obszerny rozdział poświęcony procedurom bezpieczeństwa, z większości których nie zdajemy sobie sprawy.
Ciekawym smaczkiem stanowi opis największego kryzysu w historii polskiego lotnictwa, wywołanego katastrofą smoleńską 10 kwietnia 2010 r., po której w odstępie kilku dni nastąpił wybuch wulkanu na Islandii (Ten, Którego Imienia Nie Sposób Wymawiać), który całkowicie sparaliżował ruch lotniczy nad Europą. Mikosz opisuje to jako przykłady zarządzania linią lotniczą w sytuacji kryzysowej, ale zwłaszcza w części poświęconej katastrofie smoleńskiej sporo jest emocji i osobistych refleksji.
Choć książka traktuje o naprawdę skomplikowanych sprawach, napisana jest niezwykle przystępnie i zrozumiale dla każdego laika. Mikosz stara się używać jak najmniej fachowej terminologii lotniczej, a kiedy już wprowadza nowe pojęcia, dokładnie je wyjaśnia. Znajdziemy tam również sporo praktycznych rad, które mogą pomóc przy rezerwacji biletów czy w sytuacji, gdy padniemy ofiarą overbookingu, czyli sprzedaży większej ilości miejsc niż jest dostępnych w samolocie.
„Leci z nami pilot” będzie ciekawą i praktyczną lekturą dla wszystkich, którzy kiedykolwiek lecieli lub planują polecieć w jakąkolwiek podróż, niezależnie od rodzaju przewoźnika.