W filmie Olafa Lubaszenki „Poranek Kojota” jednym z bohaterów jest gangster „Dziki” grany przez Janusza Józefowicza. Dziki z dumą opowiada, że przeczytał w życiu dwie książki (jedną z nich był „Ojciec Chrzestny”) i na tym skończyła się jego „przygoda z literaturą”. Jeśli czytacie tego bloga to bez wątpienia przeczytaliście w życiu więcej niż dwie książki. Jednak jeśli z jakiegoś powodu szukacie tej jednej jedynej, którą absolutnie trzeba przeczytać i która zmieni na zawsze wasze życie, to powinno nią być „Factfulness”.
„Factfulness” to książka o wiele mówiącym podtytule „Dlaczego świat jest lepszy, niż myślimy, czyli jak stereotypy zastąpić realną wiedzą”. Jej autorem jest szwedzki lekarz i specjalista od zdrowia publicznego Hans Rosling. Książka została wydana już po jego śmierci (zmarł w 2017 r. na raka trzustki). Dokończyli ją syn Hansa, Ola Rosling i synowa Anna. Cała trójka założyła fundację Gapminder, której głównym celem jest obalanie stereotypów i promowanie wiedzy opartej o realne dane. Innymi słowy filozofii Factfulness.
Hans Rosling od lat jeździł po całym świecie i przekonywał, że świat jest znacznie lepszym miejscem niż nam się wydaje. Przez lata robił swój prosty test różnym audytoriom, od studentów, przez słuchaczy konferencji TED po noblistów. Pytał w nim o zamożność świata, edukację dziewcząt, umieralność niemowląt, ogólnie o wskaźniki rozwoju cywilizacyjnego. Okazało się, że nawet nobliści osiągają w nim gorsze wyniki niż „grupa szympansów”, czyli kompletnie losowy wybór. Dlaczego? Otóż na skutek rozmaitych błędów poznawczych dociera do nas wykrzywiony obraz świata nie mający nic (lub niewiele) wspólnego z rzeczywistością. W efekcie mamy w głowach znacznie bardziej pesymistyczną wizję globalnej sytuacji niż wskazywałyby dane.
Książka „Factfulness” uczy czytelnika identyfikowania przyczyn, przeciwdziałania i prostych technik, które pozwalają sobie z tym radzić. Najważniejsza przyczyną jest nasz mózg i jego ewolucja. Jesteśmy zaprogramowani, by z całej masy informacji wyłowić te ekstremalne, dramatyczne i niekorzystne. Dlaczego? Bo to one z reguły przekazywały informację o niebezpieczeństwach. Nie urodzaj pomarańczy, tylko ciało współplemieńca rozszarpane przez lwa jaskiniowego. Nie miliony samolotów, które bezpiecznie startują i lądują, tylko kilka które się rozbijają. Nie tysiące osób, które co roku giną w wypadkach samochodowych, tylko kilka rocznie ginących w zamachach terrorystycznych. I tak dalej.
Swoje robią media, które zdają sobie sprawę z naszych tendencji. O Afryce przeczytamy w kontekście wojny domowej, epidemii wirusa Ebola czy zamachu Boko Haran. Nie w kontekście powolnego, ale systematycznego wzrostu poziomu życia. Zresztą kontekst i powolna, systematyczna zmiana to coś, na co profesor Rosling kładzie szczególny nacisk. Jak pisze, on urodził się w Egipcie, a jego babcia w Burkina Faso. Nie w kontekście geograficznym. Ale Szwecja tamtych czasów odpowiadała poziomem rozwoju właśnie tym dzisiejszym krajom. Wystarczy porozmawiać z dziadkami, by zrozumieć jak głębokie zmiany zaszły w warstwie gospodarczej, społecznej i obyczajowej, do czego zresztą autor bardzo czytelnika zachęca.
Rosling pokazuje dziesięć „dramatycznych instynktów„, które wykrzywiają naszą percepcję świata, a czasem są w tym celu z premedytacją wykorzystywane. Do każdego podaje konkretne liczbowe przykłady. Następnie proponuje proste zmiany sposobu myślenia, które pozwolą weryfikować i częściowo okiełznać „dramatyczne instynkty”.
Ogromną zaletą „Factfulness” jest prostota spojrzenia. Autor nie stara się nam zaserwować wykładu z zaawansowanej statystyki, by udowodnić jakieś swoje tezy. Wręcz przeciwnie, pojmie je każdy nastolatek. Zaproponowane „lekarstwa” nie wymagają ogromnej wiedzy specjalistycznej czy ogólnej. Każdy może w ten sposób z łatwością falsyfikować popularne stwierdzenia, co w dobie memów sprowadzających najbardziej skomplikowane problemy do jednego obrazka i 10 słów jest jedną z najważniejszych umiejętności dla każdego człowieka.
Idea Factfulness nie ma barw partyjno-ideologicznych, chyba że za taką uznać za niezgodę na polityczne manipulacje. Rosling odrzuca jednoznacznie narrację o podziale świata na „bogatą północ” i „ubogie południe”, który ze względów kulturowych nigdy się nie zmieni (czyli „oni nigdy nie będą żyli jak my”). Jednocześnie krytykuje Ala Gore’a i jego zwolenników za to, że pokazują podkoloryzowany obraz zmian klimatycznych na świecie, oparty nie na najbardziej prawdopodobnych prognozach zmian, a tych najbardziej dramatycznych (czyli „za 50 lat w Poznaniu będzie port pełnomorski”).
Gdybym miał taką moc uczyniłbym Factfulness obowiązkową lektura dla każdego licealisty. A ponieważ nie mam takiej możliwości, gorąco wam ją polecam i gwarantuję, że będzie to jedna z najważniejszych książek w waszym życiu, niezależnie od poglądów politycznych, zawodu i wykształcenia. Choć u osób wierzących w prymitywny, dramatyczny, czarno-biały świat pokazywany w polskich mediach może wywołać potężny dysonans poznawczy.